Obserwatorzy

List od męża

Nie wiem, czy każda kobieta tak ma, czy tylko ja jestem w takim otoczeniu, że ciągle słyszę narzekania innych pań. Ciągle coś źle robi, ciągle go nie ma, ciągle jest poza domem. Nie okazuje wcale czułości. Może troszkę przesadziłam, bo nie słyszę tego ciągle, ale dość często.
Takie narzekanie na swoich mężczyzn/mężów/partnerów. Co więcej, mnie samej zaczęło się to udzielać. "dlaczego mi nie pomagasz?", "dlaczego nie okazujesz uczuć?" "dlaczego ciągle cie nie ma w domu, mimo, że masz wolne?"

I tak w kółko. Nie ukrywam, nie raz było mi przykro. Mąż chodzi do pracy a ja sama z dzieckiem w domu cały dzień, gdzie jedyną atrakcją było wyjście z córką na plac zabaw. Tak zwyczajnie po ludzku chciałam czasem i ja usiąść sobie na kanapie i patrzeć jak wszystko "samo się robi".

Główne pretensje jakimi obarczałam swego męża było okazywanie uczuć, do mnie i do córki sprowadzone do minimum. Chciałam, żeby okazywał wobec nas więcej serca i skupienia. Tęskniłam za tym co było kiedyś, za tymi nastoletnimi uniesieniami, przytulaniem, skradzionymi całusami. Jestem typem romantyczki i myślałam, że taka sielanka może trwać wiecznie, zwłaszcza gdy ludzie się kochają i są ze sobą szczęśliwi.

Pewnego dnia i on nie wytrzymał, ale że nie jest osobą wylewną i lubiącą mówić i "takich sprawach" napisał do mnie list:

"Dobrze wiesz, że nie lubię gadać o uczuciach, ale nie mogę tak po prostu zostawić tego tematu, dlatego z góry przepraszam i mam nadzieję, że zrozumiesz,dlaczego wybrałem taką formę.
Mówisz, że ciągle mnie nie ma, że ciągle coś "repecę"koło domu, że brak Ci uczuć, czułości itd. Ale to nie tak. Myślisz, że po burzy jak Ty często próbujesz uspokoić płaczące dziecko, a ja wybiegam z domu i nie ma mnie jakiś czas, to jak myślisz dlaczego to robię? Nie po to, bo mi się nudzi, tylko dlatego, że Was kocham i chcę sprawdzić, czy nie ma żadnych szkód mogącym Wam zagrozić. Gdy układam drzewo czy sprzątam auto robię to z myślą o Was. Często wychodzę bez słowa, bo nie chcę marnować czasu, chcę zrobić co muszę i wrócić do Was.
Wiem, że brakuje Ci dawnych czasów, bo często mi to wypominasz. Ale zobacz, my parę lat temu byliśmy bardziej dziecinni niż dziś, tak samo jak nasze uczucia, są dziś bardziej dojrzalsze niż kiedykolwiek wcześniej.Nie okazuję Ci miłości sekretnymi liścikami czy mnóstwem prezentów, ale tymi drobnymi rzeczami, które robię przede wszystkim dla Ciebie.
Zlew już nie kapie, narożnik poskładany, śrubki dokręcone, auto sprawne, trawnik skoszony, koło domu jest zawsze wysprzątane. A teraz siedzę i składam Ci szafkę, tę którą zamówiłaś na allegro i aż piszczałaś z radości, gdy kurier zadzwonił dzwonkiem. Ty i nasza córka jesteście dla mnie na pierwszym miejscu, pamiętaj, że wszystko co robię, to robię tylko i wyłącznie dla Waszego dobra i szczęścia."


Gdy przeczytałam ten list, nie mogłam powstrzymać łez które cisnęły mi się do oczu. Nie wiem jak mogłam być tak ślepa i nie zauważyć tego wszystkiego. Monotonia i zwykła codzienność przysłoniły mi wydobywanie szczęścia z drobnych rzeczy, które przecież są tak istotne  w naszym życiu. Mieszkając długo ze sobą często tracimy taką radość życia. Przytłoczeni problemami często doszukujemy się nowych i nowych. A wystarczy tylko zacząć patrzeć z innej perspektywy.

Warto doceniać siebie nawzajem. Jest to z pewnością lepsze niż obarczanie jeden drugiego wyrzutami, które tak naprawdę nic dobrego nie wniosą. Warto też nauczyć się cieszyć z tego co jest tu i teraz, bo nigdy nie wiadomo co przyniesie nam jutro i z jakimi przeciwnościami będziemy musieli się zmierzyć.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przekąski na spotkaniu blogerek

Kakao ceremonialne

Francuskie lane perfumy